Kasia i pechowy dzień

Kasia wróciła niepocieszona

z przedszkola:
– Jak pech to pech.

Dziś jest trzynasty, więc to wszystko tłumaczy.
– Co się stało kochanie? – zapytał tata.
– Jak byłam w przedszkolu, to się okazało, że nie przyniosłam kredek. Potem sobie pożyczyłam od Natalki ale mi się dwie złamały a jak mieliśmy obiad,

to wylało mi się trochę zupy na sukienkę. Wszystko przez to, że dziś jest trzynasty dzień miesiąca. Już więcej

13-ego nie pójdę do przedszkola.
– Myślisz Kasiu, że tylko trzynastego dnia miesiąca, dzieją się takie rzeczy?

– No… chyba tak.
– Muszę Cię niestety zmartwić ale przedwczoraj, w pracy, wylałam mi się na spodnie herbata a nie było przecież 13-ego.

Za to dziś, miałem szczęście, bo w ostatniej chwili zahamowałem przed autem,

które nagle zajechało mi drogę.
– No to, jak to jest z tym pechem?
– Pech to jest zdarzenie, które nie idzie po naszej myśli. Ale niekoniecznie musi ono

być złe.
– Jak to?
– Kasiu, pamiętasz jak spóźniliśmy się na autobus do babci, w zeszłym roku, w zimie?
– Pamiętam, musieliśmy potem jechać następnym.
– No właśnie a pamiętasz, że po drodze mijaliśmy tamten autobus, którym mieliśmy jechać, bo się okazało, że się zepsuł i wszyscy pasażerowie czekali na nasz autobus, by do niego wsiąść?
– Pamiętam.
– No właśnie. Nieprzewidziane zdarzenia dzieją się nie tylko 13-ego. A co do kredek – to w Twoim przypadku nie jest to pech, tylko niedbalstwo. Mamusia mówiła Ci wczoraj wieczorem, żebyś kredki spakowała a tego nie zrobiłaś.
– Mhm…
– Pożyczone kredki Ci się złamały, bo może były źle zastrugane albo za mocno przyciskałaś rysując, hmm?
– No, jedna kredka to mi się sturlała na ziemię a drugą dłubałam sobie,

w takiej dziurze w ławce.
– A z zupą jak było?
– Jak jadłam zupę, to Kuba za mną przechodził i niechcąco popchnął moją rękę

z łyżką… i ciach… sukienka do prania.
– No widzisz Kasiu? Tak się po prostu dzieje. Nie należy więc sądzić, że lepiej jest nigdzie nie wychodzić trzynastego.
– To dlaczego tak się przyjęło, że ten trzynasty to pechowy?
– Tak sobie ludzie umownie ustalili w niektórych krajach. Nikt tak naprawdę nie wie,

jaki był początek tego przesądu, bo wersji jest kilka.
– To w innych krajach nie ma pechowej trzynastki?
– Niektóre kraje jak Włochy uważają, że pechowa jest 17-tka.
– W takim razie, to jest trochę bez sensu, że niektórzy ludzie wierzą w trzynastki

czy siedemnastki. Ja sobie np. wymyślę 72.
– Masz rację Kasiu. Czyli wniosek prosty – nie ma czegoś takiego jak szczęśliwe czy pechowe liczby. Liczby mogą być pewnymi symbolami to tak.

Ale szczęścia czy pecha liczby nie mogą przynieść. Nie mają takiej mocy…
– Bo nie są Panem Bogiem – przerwała Kasia.
– Dokładnie tak. A my mamy oddać siebie Bogu a nie 13-tce – zakończył rozmowę tata.